A tymczasem w manufakturze Megany…

…plotą się, czy może raczej nawlekają i szydełkują różne rzeczy, ale nawet pojęcia nie macie, ile zachodu z tym zakończaniem. Zaprzęgnięty do wtykania kółek i zapięć Junior złamał pilnik i jedno zakończenie, a ile się przy tym nak… ee…. natentegował, to szkoda gadać.
Więc w tak zwanym międzyczasie robią się rzeczy, w które nic nie trzeba wtykać, bo wystarczy polakierować.
Choć trzeba przyznać, że robienie cholernych, wytwornych spękań, które wymagają past postarzających i takich tam – też jest kłopotliwe.
[singlepic id=55 w=320 h=240 float=none]
[singlepic id=56 w=320 h=240 float=none]

Ten wpis został opublikowany w kategorii Manufaktura i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

0 odpowiedzi na A tymczasem w manufakturze Megany…

  1. ~Walabia pisze:

    Spękania to i moja pięta A.

Skomentuj ~Walabia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *