Ziemniaczane puree

Jeju, jeju.

Ciotki nawet nie mają pojęcia, jaki jestem przejęty i jaką mam tremę. Uszy sobie już umyłem a pazury obgryzłem. Filozof gada, że nie mam się co stresować, bo ciotki fajne som. W większości. I że pójdzie mi dobrze, bo jestem obecny na obu poziomach oddziału, wszystko widzę, wszystko słyszę i za wszystkim nadążam.

A nawet nadanżam.

Jeszcze nie rozkminiłem, dlaczego tu są takie duże entery i co zrobić, by nie musieć zatwierdzać komci (ale fajne słowo, niedawno je poznałem, komć!) ale może kiedyś światłość niebieska mnie oświeci, kto wie. Nie tracę nadziei i pańcia też.

Filozof mówi, że -wzorem jakiegoś słynnego reżysera – trzeba zacząć od trzęsienia ziemi, a potem zwiększać napięcie. Proszę bardzo, nie ma sprawy, niusa mamy na początek wstrząsającego.

A mianowicie – Marsjanie porwali nam pańcia. 😯

Dokładnie! Porwali i podrzucili jakiegoś podejrzanego faceta. Facet bez protestów najpierw jeździł po Zbójnej Górze i tropił psa, a jak nadciągnął zmierzch także bez protestu zgodził się na wyprawę do sklepu po rurkę. Rurka pękła jakiś rok temu i od tamtej pory pańcia mogła używać tylko jednej strony zlewu, co odrobinę ją wku… wkurzało. Facet zgodził się też wymontować deskę sedesową, albowiem od sześciu lat pańcia pragnie nabyć nową. Bo stara jest stara i brzydka jak kilka posłanek do kupy wziętych. Nie dość na tym! Facet osobiście zerwał z drzwi kuchennych worki na śmieci, które od wielu miesięcy zastępowały stłuczoną tam szybę i odkrył z przyjemnym zdziwieniem, że poza szybą nic nie pękło, drzwi też nie i w zasadzie wystarczy w okleinę wstawić łatę i nową szybę i drzwi będą jak nowe. W tym momencie pańci trochę pociemniało w oczach, albowiem argument „to nie takie proste, trzeba kupić nowe drzwi” był koronnym argumentem worków na śmieci. Dwóch czarnych i jednego niebieskiego. Ale zostawmy worki, pańcia wzięła pod pachę deskę do przymiarki i państwo ruszyli. I nie uwierzycie, ale wrócili z rurką, deską, a także nieoczekiwanie stojakiem na ubrania, przeznaczonym do pralni. Nie, to jeszcze nie koniec, drogie ciotki! Teraz to już nie uwierzycie – ale i rurka i deska zostały niezwłocznie zamontowane a stojak złożony. Facet posunął się nawet do wyczyszczenia szafki pod zlewem!

Pańcia jest pełna podejrzeń i sama nie wie, czy się cieszyć, czy bać. Niech się nie boi, zrobiło się jakoś marsjańsko, ale ja czuwam…

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Ziemniaczane puree. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

0 odpowiedzi na Ziemniaczane puree

  1. ~pozytywka pisze:

    a może pańcio jednak został podmieniony przez Wenusjan? 😀

    też jestem w szoku
    rozmarzyłam się, że może i mojego TŻ jacyś kosmici naświetlą …

  2. ~Carmen pisze:

    Czy Pańcia mogłaby spróbować ustalić w jakiej części kosmosu dokonywane są takie przemiany mężczyzn? Pilnie potrzebuję! Od czerwca 2010 r. TŻ obiecuje zmyć zachlapany farbą gres i uszczelnić płytę grzewczą, która się koleboce i grozi zapadnięciem się Kota 7,5 kg do środka., najpewniej w trakcie gotowania.

    • ~Megana pisze:

      No ba, żebym to ja wiedziała! Wysłałabym tam dary dziękczynne w postaci win i nalewek, szlachetnych koni, wytresowanych psów rasowych i pięknych dziewic.

      No dobrze, w postaci win i nalewek.

  3. ~Tsultrim pisze:

    Ja też! ja też! potrzebuję tego Marsjanina!
    I takich wpisów na początek dnia, żeby mi było miło do kawy 🙂
    Ziemniak – radzisz sobie doskonale! Wyglądasz również 🙂

  4. ~issey32 pisze:

    Może to prezenty na nadchodzący Dzień Kobiet?
    Zamiast goździka…

Skomentuj ~pozytywka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *